niedziela, 7 listopada 2010

"Z BAMBUSA??? Z TEGO DRZEWA???..."

" Nie, z tej trawy..."
Takiej to rozmowy sprzedawcy z klientką byłem kiedyś świadkiem. Faktem jest, że już od kilku lat "bielizna z włókien bambusa" wzbudza sporo emocji- zjawisko to nazywamy marketingiem. Jak podają producenci, mamy do czynienia z materiałem w pełni ekologicznym, o doskonałych właściwościach antybakteryjnych i odprowadzania potu (schnięcia) i w 100% biodegradowalnym. Tymczasem "bamboo" jest po prostu wiskozą, na którą surowiec nie jest pozyskiwany z drzew, a z szybciej rosnących (nawet 5cm/h) i nie wymagających pestycydów traw bambusa. No właśnie- natura wyposażyła bambus we właściwości antybakteryjne i antygrzybiczne ("bamboo kun"), dzięki czemu nie jest atakowany przez pasożyty i grzyby, ale czy po całym chemicznym (btw: niekoniecznie przyjaznym środowisku, podobnie jak w przypadku wełny) procesie obróbki koszulka, którą zakładam na siebie nadal posiada choć część tych właściwości?
To było trochę teorii (więcej jest tu), p. Piotr nadal tkwi w swoim świętym oburzeniu, a ja przejdę do praktyki.
Używam 2 koszulek Bamboo z krótkim rękawem i jest za co je chwalić:
  • miękkość, przyjemny "aksamitny" chwyt (przyjemniejszy niż w bawełnie),
  • duża elastyczność czyli dobre dopasowanie do ciała (zwłaszcza dla kogoś, kto podobnie jak ja lubi close fit),
  • trudniej łapie zapachy niż jej syntetyczne odpowiedniki (ze stażem...),
  • "naturalność" (syntetyki "męczą" mi skórę po dłuższym użytkowaniu),
Minusy (jeden, ale duży):
  • długi czas schnięcia- bamboo schnie dłużej niż bawełna, nie krócej niż cienkie merino,
Podsumowując- powyższe cechy czynią z bamboo bardzo ciekawą alternatywę dla bawełny w kategorii "t-shirt letni". Nie polecam na zimę, na dłuższe wyjazdy, gdzie zachodzi konieczność prania oraz tam, gdzie będziemy się dużo ruszać/pocić. Mimo to pozostaje nadal ciekawą propozycją stroju do codziennego użytku i na krótkie wypady, kiedy brudną koszulkę zastępujemy drugą czystą z plecaka.


PS. Post ten zwiastuje kontynuację tematu bieliźnianego- właśnie kończą swój żywot moje 2 półgolfy Expedusa, co zmusza mnie do poszukiwań i zakupu 2-3 koszulek jesienno- zimowych. Nie jest to proste, gdyż z jednej strony chcę spróbować czegoś nowego, z drugiej- ograniczyłem sobie budżet przeznaczony na ten cel. A dla Ciebie jest to dobra okazja do poczytania kilku opinii na temat meryli, rhovylon'ów, brubecków i underarmourów, których używam/używałem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz