Zatem RĘKAWICE...
Nie mam problemów z termiką dłoni, marzną mi głównie najmniejsze palce, co jest ciekawe, zważywszy, że w dzieciństwie miałem mocno odmrożone obie dłonie. Mimo to posiadam, oczywiście, zestaw rękawic, które dobieram do warunków.
Moją podstawową parą rękawic jest model Fit Kanfora (na zdj. z lewej) - zgrabne pięciopalczatki uszyte z cienkiego Polartecu Power Stretch (nowsze modele Kanfor szyje już z PS o wyższej gramaturze), które służą mi od czterech lat (zim) przez całe zimy poza okresem największych mrozów, również jako linery. Nie mam tendencji do gubienia czapek, rękawic i innych ruchomości, więc gdy już dobiegną swojego żywota zastąpię je modelem podobnym, ale wzbogaconym o gumowe znaczki wewnątrz dłoni, polepszające chwytność. Druga para na zdjęciu to rękawice Salewy uszyte z WindStoppera, a kupione przeze mnie "na ciuchu" za 5 złociszy, które noszę najczęściej jako awaryjne- zakładane na Fity, gdy te niedomagają.
Kolejny świetny produkt Kanfora- rękawice Ice Pro- prezent do p. Janusza. Ulubiona przeze mnie konstrukcja łapawicy z klapką odsłaniającą palce, w tym wypadku uszyta z Polartecu Windblock z powerstretch'owym mankietem i wzmocnieniami wewnątrz dłoni. Nie bez powodu w tego typu rękawicach można zobaczyć niejakiego Manfreda Hella w każdym katalogu Jacka Wolfskina. Podczas mrozów używam ich w połączeniu z linerem, np. z jedwabiu.
Identyczną konstrukcją są uszyte z wełny rękawice Quechua- nieco cieplejsze, ale z tendencją do czepiania śniegu, co na dłuższą metę może być denerwujące.
Podsumowując: dłonie ochraniam "na cebulkę" stosując cienkie rękawice wewnętrzne (power stretch, jedwab), łapawice windblock lub wełniane, do których zamierzam dokupić łapawice zewnętrzne, najprawdopodobniej Extremities Tuff Bag.
Łapawice z odsłanianą klapką, choć praktyczne, nie są BAAARDZO ciepłe- osoby z kiepskim ukrwieniem dłoni powinny wybrać łapawice bez tego "bajeru."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz