Od dłuższego czasu przymierzałem się do zakupu wodoodpornych skarpetek, które zabezpieczałyby stopę w razie, np. przemoczenia butów. Niedrogo można kupić armijne z gore, ale nigdy nie udało mi się trafić mojego rozmiaru, natomiast w decathlonowym dziale bike'owym niegdyś pojawiły się skarpety Biemme uszyte z windstoppera, ale też przegapiłem sprawę (lato było...), za co próbuję plunąć sobie w brodę, a na SealSkinza brakuje złociszy... Dlatego postanowiłem zaryzykować moje 30 złoty na produkt polskiej produkcji uszyty ze znaną membraną Mem-brex. Jak widać na zdjęciu, trudniej o prostszą konstrukcję, która powinna zadowolić wszystkich motocyklistów i wędkarzy, ale i ja nie zamierzam pokonywać w nich długich dystansów. Nie mam zaufania jedynie do mankietów uszytych z mizernej gumki- posiadam jakieś ścinki powerstretchu czy neoprenu, więc kiedyś je stuninguję.
Pierwsze próby skarpet dopiero przede mną, przy czym chciałbym zaznaczyć, że nie zamierzam zastąpić nimi tradycyjnych skarpet czy zakładać je latem w zestawie z sandałami (wyczytane na pewnym forum), lecz w okresie jesienno- zimowym nosić w plecaku jako lekarstwo na przemoczone buty (moje Ferro mają taką paskudną tkaninową łatkę przed językiem, której nie przykrywają stoptuty), bądź vapour barier między 2 skarpetami w wybitnie paskudnych warunkach. Póki co stosunek cena/jakość określam jako bdobry.
BTW: Po 3 m-cach używania muszę pochwalić skarpety Filmar Factory Trekking Extreme, o których pisałem TU. Dobre skarpety w dobrej cenie dla kogoś, kto nie chce/nie może zainwestować w Smartwoola.
Wprawdzie ja kupiłem je w promocyjnej cenie 9,99 zł, ale nawet regularna cena w Realu (19,99) jest o kilka złociszy niższą od konkurencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz