środa, 31 lipca 2013

HAMAK LESOVIK DUCH- PIERWSZE WISZENIA



Od kilku lat przymierzałem się do zakupu hamaka, bezskutecznie z kilku powodów. Pierwszy to nieustająca dziura budżetowa :-( , drugi- uboga oferta. 
Z miejsca odrzuciłem hamaki siatkowe i wielozadaniowe plandeki do przenoszenia zwłok, na najciekawsze na rynku hamaki marki DD mnie nie stać, a średnia półka to Amazonas i kilka no-name’ów bez opinii w Internecie. Najciekawszy w tym portfoglio wydawał się Amazonas Mosquito z dodatkową moskitierą (owady mnie lubią- bez wzajemności), dopóki…



Kilka m-cy temu na forum tactical.pl pojawiło się kilka dyskusji dotyczących hamaków, w których hamakerskim doświadczeniem wyróżniały się wypowiedzi użytkownika o nicku palowski. Wynikało z nich, że od dawna używa hamaków, mało tego- sam je dla siebie i znajomych szyje. Zatem nie zaskakującą acz miłą wieścią było założenie przez niego firmy Lesovik, startującej z modelem Duch.
Nieco później, na moje pytanie o to jak do tego doszło Rafał (bo to on krył się pod tym nickiem) odpowie:
Dzisiaj chętnie i bez przekłamania mówię, że z turystyką miałem do czynienia od zawsze - urodziłem u stóp Beskidu Śląskiego, a nad Bałtykiem pierwszy raz byłem w wieku... 3 miesięcy. Na poważnie cała przygoda zaczęła się i rozwinęła dzięki bielskiemu środowisku ZHR. Później poszło lawinowo: biwaki, obozy, samodzielne wypady w góry, w las i po nizinnych bezdrożach, próbowanie różnych rodzajów aktywności związanych bardziej lub mniej z turystyką: kajakarstwo (nizinne i górskie), rafting, survival, bushcraft, militaria, strzelectwo, łucznictwo, wyprawy stopem i własnym busem. Część z tego hobbystycznie, część zawodowo. Nawet moje oświadczyny odbyły się na szlaku na wysokości prawie 3500m n.p.m. na Mulhacenie w hiszpańskich Sierra Nevada. A hamaki?Nie pamiętam dokładnie skąd przyszła pierwsza myśl o tym. Do poznawania tematu podszedłem wiosną 2009 r, a już latem tego samego roku prowadziłem w Pogorzelicy obóz harcerski z wykorzystaniem samodzielnie wykonanych hamaków. Później okazjonalnie szyłem dla znajomych. Jesienią 2012 podczas licznych podróży po Bałkanach zapadła decyzja o rozwinięciu skrzydeł - po powrocie do kraju rozpocząłem pracę nad kreowaniem marki (z niemałą pomocą mojej narzeczonej). Lesovik stał się dla mnie ucieleśnieniem wartości i emocji, które od zawsze wiązały się z "moim" outdoorem - pełnym przygody, szacunku dla sił przyrody, pracy nad sobą, inspiracji opowieściami o odkrywcach i "ojcach" sztuki przetrwania, poszukiwania alternatywy wobec "masowej" turystyki.



 …dopóki  nie stałem się posiadaczem lesovikowego Ducha.
 Listonoga przyniosła mi zgrabny zielony woreczek  o pojemności ok. 1 litra, z którego wyciągnąłem, niczym sztukmistrz z butonierki, niekończącą się płachtę cienkiej mocnej materii zakończonej linkami.



Sprawdźmy, co nasz lesovik pisze o hamaku na swojej stronie i czy to jest prawdą?

Szczegóły techniczne:

  • wymiary: 325 x 150 [cm]
  • waga: hamak 380 g + ok. 100 g pokrowiec i linki
  • materiał: 100% poliamid w splocie ripstop
  • kolor: wiosenna zieleń
  • w zestawie: hamak, pokrowiec, 2x 5 m linka

Pierwsze próbne rozwieszenie przed domem i hamak musi dłuuugo czekać na koordynację dni pogodnych z tymi wolnymi od pracy i kolejną wycieczkę do Wielkopolskiego PN. Tu długo (za długo) wybieram odpowiednią miejscówkę, wyciągam hamak z plecaka, podchodzę do drzewa i… żałuję, że nie przeczytałem uważnie rozdziału Poradnika-węzły i nie poćwiczyłem rozwieszania. Wieszając Ducha w ogrodzie użyłem załączonej podwójnej linki oraz węzła podejrzanego na youtubie i wystarczyło , ale tu mamy o wiele szersze drzewa, których podwójna linka nie obejmie. Dlatego jeden jej koniec omotałem wokół drzewa, a drugi połączyłem z nim węzłem prusiko-podobnym, aby móc regulować naprężenie hamaka.


Dobrze, że nikt tego nie widział, bo zajęło mi to pół godziny. System jakoś zadziałał, choć pod obciążeniem przytarłem koszulkę linki . Dlatego przed następnym razem do końców hamaka przymocuję karabińczyki , a linkę zastąpię taśmą do owinięcia wokół drzewa. Dobrym patentem jest też tzw. ridgeline. Najważniejsze, żeby znaleźć dla siebie najbardziej pasujący sposób i stosować go szybko i skutecznie.



Do hamaka najprościej wskoczyć stając nad nim okrakiem (o ile nie jest za wysoko) bądź bokiem. Duch jest na tyle szeroki, że można leżeć w nim w poprzek jak w wygodnym fotelu.





W hamaku można leżeć na dwa sposoby: 



Wzdłuż- sposób na dłuższą metę mniej wygodny jako, że głowa i nogi są nieco uniesione, ale sprawdza się gdy chcemy w hamaku zjeść, poczytać bądź pilnować czy wilk się nie skrada.



Po skosie hamaka, czyli brazylijski sposób, dzięki któremu leżymy płasko.



Chcąc spać w ten sposób warto hamak rozwiesić nieco luźniej niż przy spaniu na wprost.

Bez względu którą pozycję wybierzemy, w duchu, dzięki jego szerokości i wysoko uniesionym ścianom , śpi/leży się jak w kokonie. Daje to poczucie komfortu i bezpieczeństwa (nie spadniemy we śnie), choć nie widzimy czy nie zbliża się do nas zły niedźwiedź. 

A tak wygląda dach lesovika:



W Duchu spędziłem dopiero jedną noc, ale to wystarczyło aby potwierdzić przypadłość każdego hamaka-mizerna izolacja od dołu. Najlepsze wypełnienie śpiwora zgniecione ciężarem naszego ciała może okazać się niewystarczające. Ja spałem na alumacie, ale to opcja na naprawdę ciepłe noce. Posiadaczom obszernych śpiworów typu kołdra sugerowałbym raczej naciągnąć go na zewnątrz hamaka (jak skarpetkę na sandała) niż wciskać do środka. Nie bez powodu doświadczeni amerykańscy hamakersi stosują wynalazki typu quilt, do którego i ja się przekonuję- najprościej będzie mi zaadoptować w tym celu poncho liner lub kołderkę Zosi. Komu brakuje pomysłów odsyłam do strony Lesovika, strony ultimatehang I youtubowych filmików Shugemery’ego.

Słowem podsumowania - Duch „odczarował” dla mnie hamaki, nauczyłem się, że :

  • śpi się w nim bardzo wygodnie- w łóżku lubię spać na brzuchu i kręcić się w nocy, stąd moje obawy, 
  • można rozwiesić go wszędzie, no, prawie wszędzie.
  • warto poćwiczyć na sucho rozwieszanie,
  • to, po prostu, prostokąt materiału, a nie żadna wyrafinowana konstrukcja, więc nie ma się czego obawiaćZgodnie z zasadą Im prościej- tym lepiej. I lżej...
  •  w połączeniu z tarpem i moskitierą to doskonała alternatywa dla namiotu.



Czym Duch wyróżnia się spośród konkurencji?

Pierwsze i najważniejsze to wymiary- ponad 3 metry długości i półtora szerokości pozwalają na wygodę dla dwóch bliskich sobie ;-) osób, a mega-komfort dla outdoorowego singla (doskonale oddaje to "1,5" w nazwie). 
Dwa- materiał- lekki i przewiewny poliester w slocie ripstop. Poniewierałem się w nim z Zosią i Szymonem (total weight: ok. 140- 145 kg) i linki mocno trzeszczały, a materiał nawet nie kwęknął (btw: świetny fun dla dzieciaków). 
Trzy- jakość. Rafał, wzorem Wisportu, śmiało mógłby na swoich produktach umieszczać napis "proudly made in Poland". Po przykrych doświadczeniach z helikonem, wnikliwie obejrzałem wszystkie szwy hamaka (łącznie z pokrowcem) i jestem pod wrażeniem ich jakości: wszystkie proste, równe, z ryglówką w newralgicznych miejscach.
Wspomniałem o pokrowcu, któremu producent wszywając rzepowe pętelki na brzegu nadał funkcję schowka (zdj. wyżej), w którym możemy schować na noc podręczne drobiazgi: latarkę, snickersa, okulary...
Ja zamierzam go trochę przerobić, ale o tym jeszcze będzie.

Użycie hamaka ogranicza chyba tylko wyobraźnia: od jednodniowych wycieczek z dłuższą przerwą na odpoczynek, noclegów w lesie, nad(!) terenem podmokłym, przez żagle, kajaki, survival po ogródkowo- plażowe dyndanie czy plenerowe festiwale filmowe. Hamak jest doskonałym wyborem dla turysty rowerowego czy autostopowicza podróżującego po krajach z zakazem biwakowania na dziko- w przeciwieństwie do namiotu toleruje go większość służb mundurowych.

A ja tymczasem myślę o dwóch mocnych kołkach w ścianie mieszkania...  




5 komentarzy:

  1. Michał, dzięki za ciekawą prezentację Lesovika. Rozumiem, że jest to tekst sponsorowany (jakoś tam), co mi wcale nie przeszkadza, bo to mała polska firemka rzemieślnicza, lubię takie najbardziej, dodaję i tą do swoich ulubionych a ich produkty do listy zakupowej ;-).

    Do Twojego wymarzonego zestawu uzupełniającego hamak (napisałeś tarp (po polsku powiedzmy płachta biwakowa) i moskitiera) dodałbym worek biwakowy (ang. bivy bag dla mnie, dla Ciebie jak rozumiem quilt o którym piszesz, dla mnie quilt to po ang. kołdra i bardziej kojarzy mi się z rozpiętym śpiworem, ale może się nie rozumiemy). Trochę mi się nie podoba to zamieszanie z nazewnictwem, to może jakoś to sobie akurat uporządkujemy ;-) w sklepach jako bivy bag występują płachty, worki i coś jak worek tylko z malutkim stelażem. Przejrzałem na szybko ofertę polskich sklepów, ze szczególnym uwzględnieniem polskich producentów, wydaje mi się, że stosunek waga/cena najlepiej wypada dla produktów ortovoxa (Gemini Single), małachowskiego (ultralight http://tiny.pl/hbwqv) i fjorda N (lenvik http://tiny.pl/hbwxh), cena średnio 200 PLN, waga średnio 300g. Tu nie jest źle, ale z moskitierami i płachtami już nie poszło mi tak łatwo, więc jest pole do popisu dla Lesovika - płachta (do 300g, nie 1kg jak inne polskie firmy ;-), moskitiera i na koniec worek.

    Michał, a co z matą pod tyłek do hamaka? Osobiście uważam, że samopompujące maty, to lekka przesada i korzystam z Z-lite od Therma-a-resta, poza tym, że zajmuje bardzo dużo miejsca, jest świetna, nie załatwiła by sprawy izolacji od dołu? Przecież każdy mam matę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjaśnijmy.
    Quilt to, rzeczywiście, nic innego jak puchowa kołderka, którą rozwieszamy pod hamakiem, aby uniknąć zgniecenia ociepliny ciężarem ciała.
    http://andrewskurka.com/2012/hammocks-helpful-tips-resources/
    Ja zamierzam taki zrobić ze starego śpiwora, kołderki- byleby lekko i tanio.
    Jeśli chodzi o bivy bagi, mam takowy Blacks'a, ale nie widzę jego zastosowania na hamaku. Od ochrony hamaka jest tarp, poza tym materiał Ducha charakteryzuje się pewną wodoodpornością. Więc albo hamak z tarpem, albo worek...
    Na to samo wskazuje lektura amerykańskich gurujów hamakingu.

    Lista zakupowa- dobry wybór.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisana recenzja fajnego hamaka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      Jest to o tyle dla mnie ważne, że tekst rodził się dłuuugo.

      Usuń
  4. Dzięki wielkie za sprawnie sporządzony tekst!
    Jak wiesz linkowany jest na stronie i facebooku.

    @lizaq.pl
    Hamak przekazany został do testowania, więc można uznać to za formę sponsoringu. Z nazewnictwem faktycznie jest trochę zamieszania, bo hamakowanie jest jeszcze nie dość rozwinięte w Polsce (a na pewno nie ma wykształconej kultury hamakowania outdoorowego jak np. na wyspach czy w Stanach), a na dodatek niektórych określeń nie da się, z racji mechaniki języka, przetłumaczyć bezpośrednio. Przykładem niech będzie underquilt - dosłowne tłumaczenie wypadłoby gdzieś w okolicach "podkołdernika", co dość jednoznacznie kojarzy się z niesmacznymi dowcipami na poziomie podstawówki ;) natomiast co do chociażby tarpa to sprawa w naszym odczuciu wygląda o tyle ciekawie, że "płachta biwakowa" nie kojarzy się jednoznacznie z zadaszeniem, a częściej z kawałkiem materiału kładzionym na ziemi, np. dla zabezpieczenia sprzętu. Z kolei "plandeka" od razu odsyła do spraw ogorodowo-budowlanych. Zostajemy więc przy tarpie, a nad underquiltem jeszcze pomyślimy ("ocieplacz"?). Z ciekawostek mogę podać, że bardzo rozsądnym pomysłem na underquilt jest delikatna przeróbka podpinki do amerykańskiego wojskowego poncho. Dwa takie modele samoróbki parę razy ogrzały miło nasze plecy :)

    Bivy faktycznie nie sprawdzi się zbyt dobrze, czego przykład mamy po zeszłorocznych wakacjach - podczas ulewy co prawda jesteś suchy wewnątrz, ale hamak zamienia się w wannę deszczówki. Rozwiązaniem byłby bivy wielkości hamaka, ale to rozwiązanie skomplikowane konstrukcyjnie i niestety drogie.

    Konstrukcja dobrego i lekkiego tarpa to sztuka niemal nieosiągalnego kompromisu, jeżeli zakładamy rozsądny pułap kosztów. Testowe wersje naszego tarpa "heavy duty" (tkanina laminowana dla 100% wodoodporności) ważyły w okolicach 750g przy wymiarach 3x3m, co wydaje się wynikiem całkiem znośnym (dla porównania: basha wojsk brytyjskich przy rozmiarze 2,2x2,6 wykonana z silnylonu waży dokładnie tyle samo), choć dla wielu nadal zbyt ciężkim, a co gorsze - zbliżającym wagę zestawu do namiotów.

    Dajecie sporo natchnienia do naskrobania kilku tekstów teoretycznych na bloga ;)

    OdpowiedzUsuń