poniedziałek, 15 lipca 2013

ROWEREM DO INDII



Podziwiam (i zazdroszczę) rowerową wyprawę Adama, doceniam jego wrażliwość (i chęć podzielenia się nią), zwłaszcza względem architektury i muzyki, ale to trochę za mało, aby powstała dobra książka podróżnicza. Dużo i po łebkach. Wolałbym, żeby z dziesięciu jednozdaniowych informacji pt. Spotkałem Francuza (Polaka, Holendra…) wybrał jedną i opisał, kim był ten Francuz, jak miał na imię, skąd-dokąd jechał, co razem robili i o czym rozmawiali.
Kudy mu do Maciąga czy Jędrasa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz