Nie jest żadną nowością, że podróżując warto obserwować tambylców, zwłaszcza w warunkach diametralnie innych niż te, w których żyjemy- począwszy od odzieży, sprzętu, przez zwyczaje, na wyborze jadłodajni kończąc.
Skupmy się na butach. Granice zacierają się. Doświadcza tego każde polskie dziewczę zakładając latem japonki (Azja) czy sznurkowe espadryle (Hiszpania), zimą mukluksy (Arktyka) czy unty (Syberia), a w międzyczasie jeszcze buty typu emu (Australia) czy zgrabne wysokie kaloszki (Wlk. Brytania). Choć niekoniecznie musi sobie z tego zdawać sprawę.
Nieco niszowym obuwiem wędrowca jest "taktyczny trampek" składający się gumowej podeszwy i płóciennej wysokiej cholewki, którego używają działający w terenie gorącym i suchym, choć nie tylko (Indochiny) dzięki szybkiemu schnięciu. Tego typu obuwia używa w kilku odmianach armia francuska...
PATAUGAS |
...izraelska...
IDF SCOUT BOOTS |
...a na rynku cywilnym lansują się 3-cyfrowe Palladium...
PALLADIUM HI PAMPA |
...i nieco mniej znane Aigle
AIGLE TRAVEL |
AIGLE X-STORM |
Do tego trzeba dodać w pełni brezentową wersję amerykańskich dżunglówek (ARVN) czy chińskie tenisówki, których używał radziecki specnaz w Afganistanie ;-)
A w Polsce?
Scouty można kupić na ebayu, Palladium robi się modne wśród hipsterów (nie do końca wiem, co to słowo znaczy, ale to coś złego...), a outdoorowa biedronka sprzedaje pod własną marką Solognac skierowaną ku myśliwym buty Steppe 100 w dwóch wysokościach i kilku kolorach od czarnego do różowego.
Cholewka.
Cholewka jest bardzo prosta (2 przeszycia) o wysokości tuż nad kostkę- dla mnie w sam raz. Materiał zewnętrzny to 100% poliester pochodzący z recyclingu, a wnętrze- jasna bawełna z takąż skromną wkładką.
Całość oferuje nam niezłą wygodę i przewiewność. O wytrzymałości na razie nie wypowiadam się.
Podeszwa.
Gruby bieżnik wycięty jest w tworzywie, którego składnikiem są przetworzone muszle ostryg- wyobrażam sobie te tysiące biednych pozbawionych domu żyjątek skazanych na smaganie wiatru, chłostanie deszczu i ataki drapieżników! Podeszwa, jak widać, ma wyżej zalany nosek. Uwaga- buty te występują 2 odmianach z podeszwą klejoną i te, które dodatkowo mają puszczony dookoła szew. Ja, mając alternatywę, wybrałem te z dodatkowym szwem.
Pierwsze wrażenia.
Buty zabrałem na mój pierwszy spacer po Wielkopolskim PN szlakiem czerwonym. Pierwsze wrażenie- wygodne i ciche. Miękka podeszwa pozwala na komfortowy spacer, choć wejście na ostre kamienie skutkuje "prądem" przechodzącym wzdłuż łydki. Już po kilku km ta miękkość okazuje się minusem- stopa pozbawiona sztywności i amortyzacji podeszwy, do której przyzwyczajamy ją przez całe życie męczy się niczym w gumowych japonkach. Być może jest to zasługa również skromnej wkładki, więc polecam ją na dzień dobry wymienić, co i ja uczynię. Tkaninowa cholewka miękko opina stopę, a w połączeniu z cienką wełnianą skarpetką zapewnia niezły komfort.
Cena regularna tego buta to 99 zł i gdybym miał tyle zapłacić za te szmaciaczki to bym się 2 razy zastanowił. Na szczęście Decathlon regularnie je przecenia, najczęściej wybrane, mniej chodliwe kolory. Ja, choć miałem ochotę na te beżowe z linka, kiedy trafiłem na przecenę niebieskich na Franowie długo się nie wahałem. Płacąc 39 PLZ dokonałem dobrego zakupu, który jeszcze nie raz mi się odwdzięczy. Nawet jeśli w Polsce mamy niewiele pustyń.
Aha, made in Spain.
A w Polsce?
Scouty można kupić na ebayu, Palladium robi się modne wśród hipsterów (nie do końca wiem, co to słowo znaczy, ale to coś złego...), a outdoorowa biedronka sprzedaje pod własną marką Solognac skierowaną ku myśliwym buty Steppe 100 w dwóch wysokościach i kilku kolorach od czarnego do różowego.
Cholewka.
Cholewka jest bardzo prosta (2 przeszycia) o wysokości tuż nad kostkę- dla mnie w sam raz. Materiał zewnętrzny to 100% poliester pochodzący z recyclingu, a wnętrze- jasna bawełna z takąż skromną wkładką.
Całość oferuje nam niezłą wygodę i przewiewność. O wytrzymałości na razie nie wypowiadam się.
Podeszwa.
Gruby bieżnik wycięty jest w tworzywie, którego składnikiem są przetworzone muszle ostryg- wyobrażam sobie te tysiące biednych pozbawionych domu żyjątek skazanych na smaganie wiatru, chłostanie deszczu i ataki drapieżników! Podeszwa, jak widać, ma wyżej zalany nosek. Uwaga- buty te występują 2 odmianach z podeszwą klejoną i te, które dodatkowo mają puszczony dookoła szew. Ja, mając alternatywę, wybrałem te z dodatkowym szwem.
Pierwsze wrażenia.
Buty zabrałem na mój pierwszy spacer po Wielkopolskim PN szlakiem czerwonym. Pierwsze wrażenie- wygodne i ciche. Miękka podeszwa pozwala na komfortowy spacer, choć wejście na ostre kamienie skutkuje "prądem" przechodzącym wzdłuż łydki. Już po kilku km ta miękkość okazuje się minusem- stopa pozbawiona sztywności i amortyzacji podeszwy, do której przyzwyczajamy ją przez całe życie męczy się niczym w gumowych japonkach. Być może jest to zasługa również skromnej wkładki, więc polecam ją na dzień dobry wymienić, co i ja uczynię. Tkaninowa cholewka miękko opina stopę, a w połączeniu z cienką wełnianą skarpetką zapewnia niezły komfort.
Cena regularna tego buta to 99 zł i gdybym miał tyle zapłacić za te szmaciaczki to bym się 2 razy zastanowił. Na szczęście Decathlon regularnie je przecenia, najczęściej wybrane, mniej chodliwe kolory. Ja, choć miałem ochotę na te beżowe z linka, kiedy trafiłem na przecenę niebieskich na Franowie długo się nie wahałem. Płacąc 39 PLZ dokonałem dobrego zakupu, który jeszcze nie raz mi się odwdzięczy. Nawet jeśli w Polsce mamy niewiele pustyń.
Aha, made in Spain.
Muszę się nad tym zastanowić, latem trochę niefajnie chodzić w butach na skałę dlatego od dłuższego czasu zastanawiam się nad Jungle Boots armii Amerykańskiej, te prezentowane przez ciebie generalnie fajne, tylko jak dla mnie powinny mieć głębszy bieżnik.
OdpowiedzUsuń