SZCZĘŚCIE- jedno z kilku WIELKICH SŁÓW, obok PRAWDY, PRZYJAŹNI, MIŁOŚCI CZY PRZYGODY, dla których nie ma definicji.
A nawet jeśli jest, to dla każdego inna. Dla jednego szczęściem jest przeżycie kolejnego dnia, dla drugiego ten dzień nie ma sensu, jeśli nie powiększy jego majątku i to w czasie urlopu na Seszelach.
Tak.
Co nie przeszkadza nam w nadużywaniu tego słowa, głównie w formie przeczącej "nie mieć szczęścia".
Nie wiem czy to cecha ogólnie ludzka, czy nasza narodowa, ale wypada/powinno się szukać dziury w całym, zazdrościć innym "szczęścia", a samemu cierpieć na jego brak. Na pewno mają na to wpływ media, tak chętnie kreujące ostatnio "idealnych" ludzi, "idealne" rodziny czym wpędzają nas w kompleksy, a i nasze odwieczne geopolityczne lęki pt."idzie Ruski" lub "idzie Niemiec" nie są bez znaczenia ;-)
Mimo tego tła, dojrzałem do tego, by pochwalić się Wam, że jestem NAJWIĘKSZYM SZCZĘŚCIARZEM NA ŚWIECIE!Moim szczęściem jest Zosia- moja nadpobudliwa ruchowo piękna córa, i Szymon- matematyk i nadzieja polskiego futbolu. A wszystko dzięki najpiękniejszej kobiecie świata- Agnieszce, którą po 10 latach małżeństwa kocham bardziej niż w dniu ślubu.
I takiego optymizmu życzę Wam i sobie na cały 2014 rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz