poniedziałek, 28 października 2013

ZAGUBIONY W CHINACH



Przyznam, że niewiele oczekiwałem od tej książki. 
Raz- Chiny są poza kręgiem moich zainteresowań ( te które znam z Ptaka Złotego Wiatru Maciąga w zupełności mi wystarczą), dwa- spodziewałem się kolejnej książki kolejnego Amerykanina, targującego się z autochtonami o każdy grosz i oczekującego, że wszyscy będą mówić po angielsku (żeby jemu było wygodniej).
Choć nie do końca, to myliłem się- książkę pochłonąłem w 1 czy 2 wieczory. Autor przeplata informacje o historii i gospodarce Chin z subiektywnymi obserwacjami i niezłym poczuciem humoru. Oto krótka próbka:
Tak naprawdę myślałem tylko o jednym, kiedy byłem popychany i ściskany w kolejce do kolejki. Następna osoba, która wciśnie się przede mnie, zostanie ciśnięta ze stromego klifu. Spojrzałem gniewnie na staruszkę o wzroście metr dwadzieścia, która próbowała odsunąć mnie na bok. Tak, tak, to oznacza ciebie, babciu.
A wszystko to wyłącznie dzięki temu, że Maarten Troost jest pół-Czechem.


sobota, 26 października 2013

COMBO CASE


Choć nigdy wcześniej tego nie robiłem, postanowiłem zabezpieczyć mój telefon, nieco lepszy od swoich poprzedników. Nie chciałem skórzanych etui  z klapką ani tanich silikonowych kondomików , a moje oko padło na wynalazek pod tytułem combo case

niedziela, 13 października 2013

STRAVA



Wymieniłem telefon na LG L7II, dzięki czemu zacząłem się rozglądać za jakąś aplikacją, która w oparciu o sygnał GPS: po pierwsze- zliczałaby mi przebytą odległość, po drugie- nanosiłaby to na ładniutką mapkę na bloga. Wrodzona przekorność kazała mi unikać najpopularniejszego Endomondo i sięgnąć po Stravę w wersji Run. Pierwsze użycie podczas wrześniowego spaceru po Zielonce zakończyło się potężnymi rozbieżnościami pomiędzy zapisem a rzeczywistością. miałem ja usunąć, ale stwierdziłem, że to pewnie wina złej propagacji chmur, biomet był niekorzystny, a ja nie umiałem prawidłowo użytkować...