poniedziałek, 25 marca 2013

SMOKI


Zacznijmy od nomenklatury- często na forach, blogach, ebay-ach używa się określeń anorak i smock zamiennie, wrzucając je do jednego wora, ale dla mnie anorak to luźna kurta z kapturem zakładana przez szyję (tzw. kangurka) wzorowana na odzieży Eskimosów, a smock- kurtka rozpinana na całej długości z wieloma kieszeniami i kapturem integralnym z wysoka stójką. I takiej terminologii będę się trzymał.





Kilka lat chodzi za mną brytyjski Soldier 2005 Smock Jacket, ale zawsze brakowało tych kilkudziesięciu zł na ten leśny wydatek. Niedawno przypomniałem sobie o bardzo podobnej kurtce Norrony kupionej niegdyś na ciuchu, którą to rzuconą gdzieś na strychu, wyciągałem tylko czasem do okołodomowych brudnych prac.


Kurtka ta, choć niewiele młodsza ode mnie (sądząc po logo na rękawie) nie posiada żadnych oznak zużycia typu przetarcia, rozdarcia, rozprucia, przecięcia itp.( w końcu to Norrona!), a krojem niewiele odbiega od brytolskiego smocka: 4 obszerne kieszenie z przodu, jedna wewnątrz, długość za dupę, mankiety regulowane rzepem, solidny zamek kostkowy YKK, wysoka stójka i zarąbisty kaptur regulowany również w głębokości. Były też dwa minusy: mocno spłowiały zielony kolor i sztywność grubej materii.
Rozwiązanie pierwszego problemu znalazłem na tacticalu- wątek dotyczący farbowania tkanin, po czym zanabyłem 2 saszetki brązowego barwnika z motylkiem.

Tutorial:

1. Wybieramy duży garnek ze stali nierdzewnej (emalii nie domyjemy), nalewamy wody (1 litr na torebkę barwnika) i doprowadzamy do wrzenia. Tu już widać kłęby pary wodnej.


2. Wsypujemy barwnik, mieszamy do rozpuszczenia. Ciecz, jak widać, wrze.



3. Wkładamy do wrzącej cieczy materię i gotujemy. Bardzo ważne! Wody musi być tyle, żebyśmy nie mieli problemu z przemieszywaniem odzieży w garze. Pod parą nieco widać kurtkę, która zaczyn łapać kolor.


4. Po ok. 20 minutach dolewamy do gara roztwór soli dla utrwalenia koloru. Możemy już zdjąć z ognia, przykryć i odstawić. Niech dojrzeje.



5. Suszymy. Voila!



A poważnie to spieprzyłem troszkę sprawę nalewając za mało wody, przez co miałem problemy z mieszaniem/przekładaniem kurtki, która miejscami nierówno przyjęła barwnik.


Myślę, że nie zaszkodziłaby też trzecia saszetka "motylka".
Miałem też nadzieję, że sztywna materia smocka poddana takiej obróbce cieplnej nieco zmięknie.
Aha, i należy pamiętać, że nie zabarwią się wszystkie wstawki syntetyczne: rzepy, materiał zamka, guziki, nylonowe ściągacze...
Kurtka powędrowała do bagażnika samochodu, a ja już wiem jak zafarbować kolejną.

CDN.


1 komentarz:

  1. Co do bawełnianych kurtek i ich farbowania to na allegro za ok. zł są dostępne szwedzkie armijne kurtki zimowe: "stary wzór", były wykorzystywane jako maskowanie, ale na zachodzie w kręgach bushcraftowych są popularne właśnie jako samodzielne kurtki i często farbowane. Tu przykład takiego "oldschoolowego ciucha": http://allegro.pl/szwedzka-kurtka-maskowanie-zimowe-roz-c54-i3130820926.html

    OdpowiedzUsuń