Lubię gotować, a jeszcze bardziej jeść w terenie. Przy potężnym obecnie przemyśle spożywczym z rozdmuchaną ofertą gotowych dań i półproduktów, jest jeszcze kilka takich, które występują wyłącznie w szklanych bądź za dużych z punktu widzenia kilkudniowego wypadu/wyjazdu opakowaniach. Myślę tu o dżemach (te w "hotelowych" pakiecikach są drogie i kiepskiej jakości), nutellach, sosach pesto (są już w proszku, ale nie próbowałem) i ,moim ulubionym, maśle orzechowym, które zawsze dodaję do musli.
Z pomocą przyszedł mi Lars z Karalucha, który na moją prośbę ściągnął do swojego sklepu tuby Coghlansa - prosty patent w postaci miękkich tworzywowych pojemników z otwartym końcem, które można napełnić czym dusza zapragnie (producent podpowiada: dżem, miód płynny, masło orzechowe, musztarda, jedzenie dla dzieci...), a potem zamknąć załączoną zatyczką.
Pojemność użytkowa tuby to 200 ml (mierzone butelką Zosi) czyli 2x większa od dużej pasty do zębów, a średnica ok. 5 cm pozwala na łatwe napełnienie, jak i umycie np. szczotką do butelek.
Następne zdjęcia w terenie.
Testy terenowe się przydadzą. Ciekawi mnie czy te zakrętki/zatyczki wytrzymają ściśnięcie w upakowanym plecaku. Przykra niespodzianka z dżemorem na ubraniach niemile widziana.
OdpowiedzUsuń