czwartek, 5 czerwca 2014

MICROADVENTURES Z NAGRODĄ


Popularne "być młodym, pięknym i bogatym" nie omija światka turystycznego, choć tu młodość jest synonimem witalności, bogactwo to zasoby wystarczające na ciągłe podróże i nie przemęczanie się w korpo, a pięknym to, chyba, zawsze warto być (nie wiem- nie próbowałem). 
A co zrobić, jeśli to praca pochłania większość Twojej energii, każdą wolną chwilę spędzasz z rodziną, a "dziki zwierz" wyrywa Cię w plener? 



Tak, ja też marzyłem, żeby podróżnikiem, wspinaczem, himalaistą i polarnikiem. Sądziłem, że uda się to pogodzić z wygraną w totolotka, zarządzaniem wielkim majątkiem i związkiem z powabną aktorką. A to wszystko okrasić napisaniem książki czy też odbiciem samolotu z rąk terrorysty. Nie do końca mi się to udało, a szczerze mówiąc, do końca mi się to nie udało. No, może książkę mógłbym napisać.
Tymczasem moim wyborem jest moja Familia- Agniesia i Dzieciaki, a szczęściem weekend spędzony poza miastem. I o tym jest mój blog- o "małej", weekendowej, acz regularnej "turystyce".

Niespełna rok temu pisałem o blogu Alastair'a Humphreys'a, który promuje aktywność pt. microadventures, a właśnie dziś ma premierę jego książka temu poświęcona:

                     


KOŃKURS!

Rok temu zaproponowałem bardzo wolne tłumaczenie pojęcia microadventures jako "Nie zniese- wypierdalam po pracy do lasu". Podrzuć mi lepsze, którego mógłbym używać na blogu i nie tylko, a łebska książeczka Konstantego Rengartena może trafić do Ciebie. Taka sama jak moja, ale prosto z wydawnictwa LTW.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz