Od jakiegoś czasu rozglądam się po ciuchach w poszukiwaniu wełnianej koszulki (-ek) i windshirta- znalazłem koszulkę merino Ortovoxa, a windshirta Karrimor podbił mi futerkiem tworząc najprawdziwszy z najprawdziwszych szofczszel czyli kurtkę typu pile&pertex.
Karrimor Inuit Jacket, bo o nim będzie tu mowa, to element najbardziej "wypasionej" (tak mówi młodzież) z karrimorowskich kolekcji Elite, uszytej w "wyżerowym" (tak chyba też...) kolorze reflex blue z pertexu i fleec'a. Niewiele jest tego typu konstrukcji na polskim rynku: nieco Marmota, Montane, od niedawna też mamy, na razie uśpionego, dystrybutora słynnego Buffalo. Inuita, a także jego kangurzą wersję oraz spodnie udało mi się znaleźć w katalogu firmowym z 1995 roku- wujek google w tym temacie milczy...
Zewnętrzna warstwa to lekki Pertex RS5, który producent określa jako wiatroodporny, bryzgoodporny, ale i wysoce "oddychający" (nie lubię tego określenia...), dodatkowo wzmocniony drobnym ripstopem. Katalogowy inuit pile to nic innego niż gruby poliestrowy fleece zwany polarem.
Pile and... |
...Pertex. |
Inuit, oprócz czerwono-pomarańczowych profi-repików przy suwakach, posiada takie bajery jak dwie dolne kieszenie do zagrzania zmarzniętych łap, przepastną kieszeń na piersi, długie rozcięcia z dwuchodowymi maszynkami pod pachami czy mocno przedłużony tył.
Old Spice nie zawsze daje radę... |
No no to perełka, fajnie jest mieć coś takiego. Mnie w każdym bądź razie by się przydało.
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się sprawuje po jakimś teście.
OdpowiedzUsuń