wtorek, 9 lipca 2013

GRA CIENI



Lubię czasem odskoczyć od kina ambitniejszego do sensacji i tak oto przypadł mi do gustu wskrzeszony przez Guy'a Ritchi'ego słynny detektyw, w dodatku wskrzeszony w wydaniu o wiele ciekawszym (ekscentryczny brudas, bokser, morfinista) niż dotychczas. Mistrzowskie wcielenia  Roberta Downey’a juniora (Holmes) jak i  Jude’a Law (Dr Watson) czynią dotychczasowe ich role błahymi i zbędnymi.
A wszystko to podane z „bondowskim” rozmachem (scenografia, kostiumy, kaskaderka, efekty specjalne) i okraszone klimatyczną i bezkompromisową muzyką Hansa Zimmera (właśnie jej słucham).
Ja nie mogę już się doczekać kolejnej (3.) części.

 PS. Pamiętaj! Pod żadnym pozorem nie pij i nie tańcz z Cyganami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz