Od kilku m-cy jestem właścicielem, no właśnie- chyba jednak kubka marki
Lifeventure. Kubek jest o tyle ciekawy, że w odróżnieniu od większości kubków termicznych ma zakręcaną w 100% szczelną przykrywkę, jak termos. Dzięki temu kubek ten codzień rano ląduje wraz z gorącą zawartością w mojej torbie. Pojemność 330 ml, paleta
kolorów, no i zaworek odpowietrzający w przykrywce doceni każdy, kto miał przygodę podobną do mojej (kiedyś zassała mi się przykrywka w
Termicie, na szczęście w domu- postał kilka dni i puścił...)
Bohaterem tego posta miało być to drugie ze zdjęcia- mój nowoodkryty przysmak- czekolada z miętą. Producent pisze, że można rozpuszczać ją w wodzie, ale o niebo lepsza jest na mleku (nie próbowałem jeszcze wariantu outdoor: czekolada+wrzątek+mleko w proszku). Polecam.
PS. Kubeczek ze zdjęcia należy do mojej Małżowiny- mój jest taki sam jeno szary.
To moze byc dobre odkrycie. Daj znac jak sie sprawuje opcja wrzątek+mleko w proszku :)
OdpowiedzUsuńhej Telmah,
OdpowiedzUsuńZachęcam do samodzielnych prób- czekolada występuje też w kilku innych smakach...
pozdrawiam